Mimo iż na poziomie Unii Europejskiej nie zapadły jeszcze żadne wiążące decyzje co do ewentualnego zakazu importu rosyjskich towarów, wiadomo już, że w elbląskim porcie nie będą przyjmowane i obsługiwane statki z Rosji. Do tej pory przywoziły głównie węgiel.
Wszyscy za jednego
Ukraina nie należy ani do Unii Europejskiej, ani do NATO. Trudno jednak zaprzeczyć, że napaść, jakiej padła ofiarą, wymaga reakcji wolnego świata. I to reakcji zdecydowanej: można bowiem podejrzewać, że takie gesty wsparcia, jak podświetlenie zabytku na żółto-niebieski kolor czy malowanie kredkami po ulicach nie zrobią na agresorach odpowiednio dużego wrażenia. Ale pustki w kasie już tak.
Ewentualne embargo na rosyjskie towary powinno jednak zostać wprowadzone na terenie wszystkich państw Unii, w przeciwnym razie będzie mijać się z celem.
Kwestie prawne
Jak podkreśla Arkadiusz Zgliński, dyrektor portu w Elblągu, „Zarząd Portu Morskiego w Elblągu nie może podjąć decyzji o zamknięciu granicy, czy też embargo na węgiel rosyjski, gdyż takie decyzje mogą być podejmowane przez rząd RP lub Unię Europejską.”
Nie zmienia to jednak faktu, że prywatne firmy mają prawo samodzielnie wybierać sobie kontrahentów. I właśnie tak się stało w tym przypadku. Jak mówi dyrektor Zgliński „operatorzy przeładunków, właściciele prywatnych terminali węglowych, jak również kontrahenci zadecydowali o wstrzymaniu zakupów, odmówili operacji przeładunkowych towarów kupowanych w Rosji”.
Co zamiast węgla?
Do portu w Elblągu trafiał z Obwodu Kaliningradzkiego głównie węgiel w ilościach rzędu 30-50 tys. ton rocznie, jednak w ubiegłym roku było to ponad 125 tys. ton. Obecnie, mimo iż kontrakty z Rosjanami były już podpisane, a sprzęt przygotowany, transport nie dojdzie do skutku.
Władze portu w Elblągu zamierzają przestawić się na współpracę z kontrahentami ze Skandynawii oraz Europy Zachodniej. Do portu wpływać będą statki z paszą oraz materiałami budowlanymi, a transport będzie możliwy dzięki realizacji przekopu przez mierzeję i budowie nowej drogi wodnej.