Tekst: Marian Lenz
Oczywiście im dłuższy rejs, tym bardziej jest efektywny, bo tygodniówka to praktycznie sześć dni, dwa tygodnie to już dni trzynaście, a trzytygodniowy, to aż dwadzieścia.
Dłuższy rejs jest relatywnie tańszy z punktu widzenia kosztów dotarcia, które za każdym razem są takie same! Zdarza się, że pogoda nie zawsze jest wymarzona. Dzień gorszej pogody to już dużo! Bywają też awarie. Przy trzech tygodniach, to tylko niewielki fragment całości, ale w tygodniowym rejsie już nie. Nie można też pominąć kwestii aklimatyzacji załogi i zapoznania się jej z jachtem i akwenem.
Tym, którzy reflektują na dłuższy rejs, można polecić te w okresie września i października. Woda jest jeszcze ciepła, mamy więcej miejsca w marinach, taniej jest w restauracjach, niższe są opłaty postojowe w marinach, a ceny czarterów wchodzą w okres cen niskich. Dlatego Złota Jesień jest godna polecenia tym, którzy mieli pracowity letni sezon, osobom oszczędnym, no i emerytom na posumowanie Złotego Okresu Życia! Niemniej warto wiedzieć, jakie wiatry można spotkać, aby nie zakłócić tej radości.
LODOS
Pierwszego września jachtem „Junior A” ruszyłem z Kalamaki (Pireus) i, z wiatrem dotarłem na Ios. Mieliśmy w planie dotarcie wpierw na Antikithirę i dalej na Kithirę. Po wyjściu z Ios okazało się, że wiatr zmienił kierunek o 180 stopni i płynęliśmy jeden, półtora węzła. Wiatr tężał, fala rosła, załoga bladła. Na dotarcie nawet do Krety, do Chanii, lub Retimno nie było szans. Postanowiłem nie kopać się z koniem i zawróciłem. Szybko byliśmy w porcie i wieczór spędziliśmy w tawernie przy octopusach i ouzo, jak przystało na przezornych żeglarzy.
Następnego dnia wiało tak samo, ale zmieniłem koncepcję rejsu. Popłynęliśmy w osłonie wysp Sikinos i Folegandros w cieśninę między Kimolos a Milos, i stanęliśmy porcie tej wyspy, w Adamas, żeby zobaczyć się z Wenus (oryginał w Paryżu). Wiatr zelżał nieco i kolejnego dnia omijając Antimilos morzem zwanym też Mirtejskim dotarliśmy do portu Kapsali na Kithirze. Tam wynajętymi autami objechaliśmy całą tę piękną wyspę* i kolejnego dnia odpłynęliśmy na sesję zdjęciową wraku przy Diakofti, a stamtąd zatrzymując się w kolejnych portach do Nauplion i Pireusu. Trzy tygodnie minęły niepostrzeżenie.
Na Ios zatrzymał nas wiatr o nazwie lodos. Wiejący od Krety na części Morza Egejskiego, na tzw. Morzu Kreteńskim, gdy nad południowymi Cykladami wytworzy się obszar niskiego ciśnienia, a nad Turcją stabilny obszar wysokiego. W ciągu jednej godziny osiąga siłę 6 stopni Beauforta, a wzdłuż brzegów tureckich zmienia kierunek na południowy i południowo wschodni osiągając siłę tam 8 do 9 stopni Beauforta i wieje, aż do Morza Marmara, Stambułu, i Morza Czarnego, a szkwały mogą osiągać aż 12 stopni (!).
Można się go spodziewać w październiku; sytuację baryczną przedstawia szkic nr 1. Warto mieć przygotowany wykaz bezpiecznych portów i zatok między Bodrum i Gocek. Duże mariny w Bodrum, Marmaris i Gocek mają przygotowane na tę okoliczność łodzie ratunkowe
Nazwa wiatru jest turecka (południowo- zachodni) i wywodzi się z greckiej nazwy notos (wiatr południowy). Płynący tu do Odessy, wzdłuż Krety, „Dar Pomorza” pod żaglami osiągnął rekordową szybkość 17 węzłów.
BORA
Dalmatyńska bora ma u nas ugruntowaną złą sławę. Uderza zdradziecko, nagle i niespodziewanie z północnego wschodu, z pasma górskiego Velebit (1757 m), będącego częścią gór Dynarskich, które są granicą klimatyczną między północno-wschodnią a południową Europą. Tworzy się nad północnym Adriatykiem, gdy wokół Półwyspu Apenińskiego mamy obszar ciepłego, niskiego ciśnienia, a zimnym obszarem wysokiego ciśnienia nad Górami Dynarskimi. Z wysoka zimne powietrze o sile 6 do 8, w szkwałach 9 stopni Beauforta spada od lądu, do Kanału Velebickiego. (…)
Całość tekstu znajdziecie w Morzu 2/2025