Wzdłuż urokliwego wybrzeża Irlandii stoi 81 tajemniczych wież sygnalizacyjnych. Niektóre z nich są wykorzystywane komercyjnie, inne powoli popadają w ruinę. Tym bardziej warto poznać ich historię, która pomału, acz systematycznie odchodzi w zapomnienie.
Wieże zbudowano w czasach napoleońskich, w latach 1804-1806. Każda z nich miała podobną konstrukcję: dwupiętrową, zwartą i opartą na planie kwadratu. Drzwi wejściowe znajdowały się na piętrze, więc aby dostać się do wnętrza, należało użyć drabiny. Obsadę budynku stanowiło 8 – 12 osób, w tym porucznik marynarki wojennej oraz dwóch sygnalizatorów.
Wieże tworzyły system łączności oparty o podnoszenie dużej, prostokątnej flagi, mniejszego niebieskiego elementu i czterech czarnych kul. Wszystkie te elementy dało się ustawić w 15 różnych kombinacjach. Każda z wież umiejscowiona była w taki sposób, by widzieć dwie sąsiednie i w ten sposób, niczym w zabawie w głuchy telefon, przekazywać informacje. Wieże mogły kontaktować się również ze statkami.
Zasadniczym celem, dla którego powstały, było zapewnienie łączności w obliczu groźby francuskiej inwazji. Ta nigdy jednak nie nastąpiła. W dodatku w niedługim czasie powstał telegraf, który był znacznie sprawniejszym sposobem przekazywania informacji, niż system oparty o znaki wizualne, który w obliczu słynnej brytyjskiej pogody był bardzo zawodny.
Więcej ciekawych informacji na ten temat znajdziecie w letnim numerze Morza 2/2020.