Ostatnimi czasy do portu w Gdyni zawitał niezwykły gość – jeden z czterech służących w Królewskiej Holenderskiej Marynarce Wojennej (Koninklijke Marine) oceanicznych okrętów patrolowych typu Holland HNLMS FRIESLAND (P842).
Z uwagi na swoje słuszne wymiary ta jednostka mogłaby być fregatą. Pragmatyczni mieszkańcy Niderlandów zrezygnowali jednak z inwestowania w cały arsenał uzbrojenia i poprzestali na skromniejszym rozwiązaniu. Znacznie lepszym, a przy tym tańszym w eksploatacji pomysłem okazała się bowiem budowa oceanicznego okrętu patrolowego.
Tego typu jednostki w zupełności wystarczają do pełnienia zadań patrolowych na terytoriach zamorskich, takich jak np. Antyle Holenderskie. Dysponują one uzbrojeniem artyleryjskim kalibru 76 i 35 mm, a dodatkowo wyposażone są w:
- karabiny maszynowe,
- działka wodne,
- śmigłowiec,
- szybkie łodzie pościgowe, wodowane z pokładu okrętu.
Holenderskie jednostki patrolowe aktywnie zwalczają takie zagrożenia, jak piractwo morskie, gangi przemytników narkotyków oraz próby przewożenia nielegalnych imigrantów.
Niderlandy nie mają dostępu do Bałtyku, ani nie posiadają tu terytoriów zależnych – co zatem robił okręt Koninklijke Marine w Gdyni? Prawdopodobnie celem tej wizyty była obserwacja rosyjskich jednostek wracających z Wielkiej Parady Morskiej w Petersburgu, zorganizowanej z okazji Święta Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej.
Fot. Witek Tylec
.