Ekipa Baltictech z Tomaszem Stachurą na czele odnalazła spoczywający na dnie Bałtyku niemiecki parowiec Karlsruhe. Statek brał udział w największej w dziejach ewakuacji drogą morską, znanej jako Operacja Hannibal.
Znalezisko nie było przypadkowe – poprzedziły je miesiące ciężkiej pracy związanej ze zbieraniem i analizą danych oraz przygotowaniami do wyprawy. Zidentyfikowanie wraku przyniosło wiele pytań, z których najważniejsze brzmi: czy na jego pokładzie znajduje się Bursztynowa Komnata?
Karlsruhe wypłynął jako ostatni. Jeżeli w Królewcu pozostało jeszcze coś, co Niemcy chcieli wywieźć, jego ładownie dawały na to ostatnią szansę. Jego zatopienie było czwartą co do wielkości stratą dla Rzeszy. Na pokładzie znajdowało się 360 ton ładunku i 150 żołnierzy, mających stanowić jego obstawę.
We wraku nurkowie znaleźli liczne skrzynie. Wykonano je z nieheblowanych desek, a zatem nie są to typowe wojskowe paczki. Część z nich uległa zniszczeniu, ponieważ statek tonąc, uderzył w dno dziobem i ładunek się przesunął. W naruszonych skrzyniach widać dokumenty oraz porcelanę. W niektórych znajdują się też części zamienne, skoroszyty. Czy jest tam również Komnata?
O tym, jak duża jest na to szansa i do kogo mogą należeć znalezione skarby, przeczytacie w najnowszym numerze „Morza”.